Gdy Twoje córy gryzą pazury, gdy Twoje żony piłują szpony! ;) Nie czekaj na nic, tylko pomaluj je u mnie!!! Zapraszam na starannie wykonany manicure hybrydowy. Manicure wykonuję za pomocą markowych kosmetyków - Semilac, Neo Nail, Indigo (włącznie z bazą proteinową), Gelish.
Gdy tylko pazury zaczęły sięgać ziemi, należy je skrócić gilotynowym nożem do pazurów. Procedura jest przeprowadzana z uwzględnieniem indywidualnej budowy pazurów psa, a jeśli nie masz doświadczenia, lepiej skonsultować się z weterynarzem. Aby uprościć procedurę, pies jest uczony polecenia „Podaj łapę”.
Drogie Panie z okazji zbliżającego się dnia kobiet OGŁASZAM KONKURS do wygrania manicure hybrydowy-kolor lub stylizacja rzęs metodą 1:1.
SZLAKIEM POŁONIN. Nieprzystępny duchu gór, ty czartowski biesie, Który na ognistej kuli spadłeś w Steciw Lesie. Stworzyłeś czarcie jeziora pod samą Chryszczatą,
Na tych pazurkach poczułam klimat świat Za to uwielbiam swoją pracę ,że mogę tworzyć dla was ciągle nowe i nie powtarzalne wzory oto poniżej naturalny pazurek hybryda po 1.5 roku robienia
jelaskan bentuk pameran berdasarkan tempat dan waktu pameran.
konto usunięte Temat: Zawody i profesje widziane okiem poety Leopold Staff Kelner doskonały Jeszcze jako pikolak nad pikolakami Zwracał na siebie gości uwagę i twarze, Gdy zbiegając bufetu wygrywał nogami Nieprześcignienie szybkie na schodach pasaże. Z czasem tak swoją sztukę posiadł doskonale, Że osłupienie budził w najstarszych bywalcach, Gdy, wyfraczony, w pędzie przynosił na salę Tuzin bomb piwa w każdych pięciu palcach. Kiedy go w biegu zawiódł śliski stopień zdradny, Fiknął z bombami kozła, zerwał się na nogi Z triumfem, ze kropelki nie uronił żadnej, I odtąd nie chciał nigdy już uznać innej drogi. Raz gdy niósł wódki flakon i butelkę wina, Stłukł w koźle szkło! Dość było losowi igraszek! Lecz nie! Bo już na stole – jakaż gości mina! - Wódka i wino stały na baczność bez flaszek. ze zbioru „Barwa miodu”, 1936 konto usunięte Temat: Zawody i profesje widziane okiem poety Marek Nocne ptaszki Taksówkarzom Gdy po dyżurze w redakcjii wsiadam nocą do taksówki jestem ostatnim człowiekiem na Ziemi. Z wnętrza auta bije ludzkie ciepło a kierowca jest pilotem promu kosmicznego, który mnie zabiera do stacji orbitalnej DOM. Czasem milczy całą drogę kabina pachnie wtedy zmęczeniem. Znam go dobrze więc taksówkarz nie pyta którędy ma jechać. Czasem inny-zdarzają się tacy dowcipnisie- jednak pyta gdzie mnie zawieźć Śmieję się wtedy z jego słów jak z najlepszego żartu i tak krążę z nim po orbicie wiodąc życie astronauty. konto usunięte Temat: Zawody i profesje widziane okiem poety Mieczysław Braun Szewc Gdy tylko słońce zejdzie z kopyta na chmurze, Tłuczesz młotem po suchej i trzeszczącej skórze, Schylony, aż garbaty, gdy tłoczy cie brzemię, Wdychasz zapach garbarni czyszcząc sztywny rzemień. I ostrym nożem krajesz twardy i brązowy Plaster miodu, wydarty z powłoki wołowej. Potem ćwieczki drewniane czerpiąc w starej puszce Łatasz bucik znoszony na kobiecej nóżce. Gdyś przybił – słodkim pędzlem w czernidle go zamaż I weź do ręki drugi – mój tragiczny kamasz! Dziurawiąc zręcznie szydłem wytartą podeszew, Wiesz chyba, dokąd zawsze zamyślony spieszę - Czy, tłukąc butem bruki po zdeptanej drodze, Do jej bramy ukradkiem i szybko przychodzę, Czy też, idąc po mieście, pod wiatr, jak pijany, Składam wiersz, wzrokiem cienie zdzierając ze ściany? Wiesz wszystko, siedząc nisko na drewnianym stołku, Jak gdybyś przy robocie igłę świata połknął. Zegarmistrz Na wystawie za szybą ma wielki świat czarów: Zwierzyniec żywych, wiecznie mówiących zegarów. Sam siedzi koło lampki i mały teleskop Powiększa mu wspaniale źrenicę niebieską. Przez która widzi śmiało, nago, bez przesłonki Kosmos, ukryty zwykle w głębinach kieszonki Musi boleć, gdy cienkim pręcikiem przez kratę Porusza żywe żyłki i kółka zębate, Gdy wkłada tajemniczy brylant i przewierca Złotą blachę wskazówką wrośniętą do serca. Tu już żyje potworek o tak płaskiej twarzy, Już oddycha i tęskni, o wieczności marzy, Pożerając czas, który codziennie od nowa Pod swym szkiełkiem na wieczny zapas ludziom chowa. Nakręcają go palce zwijając sprężynę jak nerw z bólu, by słodko wydzwonił godzinę, która – jeśli ma szczęście przynieść – o, jak długo Każeć człowieku czekać, swego dzieła sługo. Stolarz Pod żelazem żywica z żywej sosny ścieka: Podobnie krew z przerżniętych spływa żył człowieka. Korę z desek chropawych, które pachną świeże, Zdziera piskliwe piły wielozębne zwierzę. Twardy pień rozłupuje trójkątem ostrzonym... Sojusz drzew i żelaza tworzy topór z trzonem I zwycięstwo uświęca nad zrąbaną kłodą, Co może niegdyś długo marzyła nad wodą... Skrzętnie i zręcznie w palcach liczne instrumenty Potrafią z niej wykrzesać mądre ludzkie sprzęty: Stoły wciąż nieruchome, pełne wielkiej męki, O czterech nogach, żadnej nie mające ręki, Szafy o łonach ciemnych, w których się ukrywa Odzież ciepła i sama jeszcze prawie żywa, Drzwi jak skrzydła aniołów przynoszących pokój Otwierają codziennie świat wielki jak pokój. I wiele innych cudów zdziałać mogą cieśle: Syn Człowieczy i w takim pracował rzemieśle. Ze zbioru „Rzemiosła”, 1926Elwira S. edytował(a) ten post dnia o godzinie 17:09 konto usunięte Temat: Zawody i profesje widziane okiem poety Tadeusz Różewicz Do serca Widziałem specjalistę kucharza wkładał rękę do pyska i przez tchawicę wpychał ją do wnętrza owcy i tam żywym chwytał serce zaciskał palce na sercu wyrywał serce jednym szarpnięciem tak to był specjalista 1959 z tomu „Zielona róża”,1961Marta K. edytował(a) ten post dnia o godzinie 06:39 Temat: Zawody i profesje widziane okiem poety Zdzisław Zygma Komiwojażer Pociąg rozjechał ciało nocy; czy to lokomotywy krzyk? Kiedyś rozrywał mi marzenia, dzisiaj rozklekotane sny Komiwojażer bezustanny, zgiełk wożę w walizeczkach dni i wiem, że gdzieś tam są słowiki i matka, żona, córka, syn... Lecz cóż, im podróż dłużej trwa, nie wiem, gdzie moje miejsce stałe - odjeżdżam, powrót tylko w snach, słowików nigdy nie słyszałem... 1978 Temat: Zawody i profesje widziane okiem poety Czesław Kilian GRAJEK Grajku samotny przy kolumnie na stacji metra sobie grasz. Ludziom czarujesz głowy, gdy słyszą piękny twój czardasz. Szalony jesteś zimolecie – na dreszczy chłód ubrałeś płaszcz. Ogrzej ciało swe kawą dolarem zielonym, którego już masz. Położyłeś futerał stary i smyczkiem otwierasz bramy kosmosu. Zmieniasz swój wymiar zgodnie z dniem twojego czasu. Widzę ciebie jak smugą dźwięków otoczony zaczarowany grasz. Znikasz nagle jak magik i zza kolumny wychylasz Mozarta twarz. Grasz teraz czarodzieju na skrzypcach z bajki muzyczny czar... Zaklęty w nuty wiatr z Vivaldim jest na Harvard Square. Boston, 2008. konto usunięte Temat: Zawody i profesje widziane okiem poety Jan Wołek Szparka sekretarka Beze mnie byłbyś zbytkiem łaski Duchowo całkiem niezebranym Niepewnym jak ruchome piaski Chudym jak klatka na bociany, o o o To ja, to ja, to ja Przyłbica twoja i ostoja Ja jestem czujna, ja jestem zwarta, Ja jestem szparka, ja sekretarka, o o o Gdy twoje córy gryzą pazury Gdy twoje żony piłują szpony Twoi rodzice trwonią krwawicę Stroszą na głowie swoje sitowie twoi synowie To ja zatwierdzam twoje premie Ja trzynastkami łatam kieszeń Z drogi usuwam ci kamienie Oraczem jestem i lemieszem, o o o Ja jestem twoją krową mleczną Temidą jestem w każdych sporach Ja jestem władzą ostateczną Bo tu już nie ma dyrektora, o o o Gdy twoje córy gryzą pazury... To ja, to ja, to ja Przyłbica twoja i ostoja Choć zalatana, nieubłagana Dajcie mi gun'a, będzie nagana Gdy twoje córy gryzą pazury... sekretarka” - słowa Jan Wołek, muzyka Andrzej Korzyńśki, śpiewa Maryla Rowicz, z albumu „Gejsza nocy”, 1986Ten post został edytowany przez Autora dnia o godzinie 12:36 konto usunięte Temat: Zawody i profesje widziane okiem poety Anna Kamieńska* Hycel Był taki człowiek hycel straszył w snach dzieci ukołysane szumem rynsztoków jego wóz odrutowany toczył się wśród ujadania psów łapał je pętlą na długiej żerdzi myślałam mnie to nie dotyczy tak zawsze się zaczyna grzech anielstwa z tomu „Rzeczy małe”, 2013 *notka o autorce i linki do innych jej wierszy w temacie Autoportret w lustrze wierszaTen post został edytowany przez Autora dnia o godzinie 06:23 konto usunięte Temat: Zawody i profesje widziane okiem poety Barbara Gruszka-Zych* * * * wśród nóżek piersi udek ekspedientka w rozpiętym fartuchu z główkami różowych piersi wystawia się na pożarcie ładne trzydziestoletnie mięso a towar po dwóch dniach nieświeży z tomu Pali się mój próg,1997 *notka o autorce w temacie Poezja i muzyka
Beze mnie byłbyś zbytkiem łaski, duchowo całkiem niezebrany, niepewnym, jak ruchome piaski, chudym, jak klatka na bociany. To ja, to ja, to ja, przyłbica twoja i ostoja. Ja jestem czujna, ja jestem zwarta, ja jestem szparka, ja sekretarka. Gdy twoje córy gryzą pazury, } gdy twoje żony piłują szpony, } twoi rodzice trwonią krwawicę, } stroszą na głowie swoje sitowie twoi synowie. } / x 2 To ja zatwierdzam twoje premie, ja trzynastkami łatam kieszeń, z drogi usuwam ci kamienie, oraczem jestem i lemieszem. Ja jestem twoją krową mleczną, Temidą jestem w każdych sporach, ja jestem władzą ostateczną, bo tu już nie ma dyrektora. Gdy twoje córy gryzą pazury. . . Gdy ci się nadto w głowie kręci, albo moralnie stoisz marnie, spędzają sen gipsowi święci - kto im wygarnie dyscyplinarnie? O, o! To ja, to ja, to ja, przyłbica twoja i ostoja, choć zalatana, nieubłagana, dajcie mi gun'a, będzie nagana. Gdy twoje córy gryzą pazury. . . To ja, to ja, to ja, przyłbica twoja i ostoja. Ja jestem czujna, ja jestem zwarta, ja jestem szparka, ja sekretarka. Gdy twoje córy gryzą pazury. . .
Without me you would be luxuries grace, spiritually quite harvested. Uncertain, like quicksand, skinny as a cage for the storks. It's me, it's me, it's me, your helmet and protector. I'm alert, I'm tight, I'm a pussy, I'm a secretary. a, a, a! When you bite your nails daughters, when your wife sawing bits of claws. Your parents squander bleed ruffling his rushes to your head sons/x2 This I approve your bonuses, I "trzynastka" Fly pocket. The way I remove these stones, plowman am and blade, hm, hm, hm. I'm your cow milk, Themis jet in all disputes. I am the final authority, because there is no longer the director. When you bite your nails daughters, when your wife sawing bits of claws. Your parents squander bleed ruffling his rushes to your head sons/x2 When you too in your head spins or moral standing miserably. They spend a dream plaster saints who Reclaiming the disciplinary? O, O, O! It's me, it's me, it's me, your helmet and protector. Although the patch, inexorable, give me a "gana" will reprimand. O, O, O! When you bite your nails daughters, when your wife sawing bits of claws. Your parents squander bleed ruffling his rushes to your head sons/x2 It's me, it's me, it's me, your helmet and protector. I'm alert, I'm tight, I'm a pussy, I'm a secretary. a, a, a! When you bite your nails daughters, when your wife sawing bits of claws. Your parents squander bleed ruffling his head rushes to your sons
Beze mnie byłbyś zbytkiem łaski, Duchowo całkiem niezebranym, Niepewnym jak ruchome piaski, Chudym jak klatka na bociany, o o o. To ja to ja to ja, Przyłbica twoja i ostoja, Ja jestem czujna, ja jestem zwarta, Ja jestem szparka, ja sekretarka, o o o. Gdy twoje córy gryzą pazury, Gdy twoje żony piłują szpony, Twoi rodzice trwonią krwawicę, Stroszą na głowie swoje sitowie, twoi synowie. To ja zatwierdzam twoje premie, Ja trzynastkami łatam kieszeń, Z drogi usuwam ci kamienie, Oraczem jestem i lemieszem, o o o. Ja jestem twoją krową mleczną, Temidą jestem w każdych sporach, Ja jestem władzą ostateczną, Bo tu już nie ma dyrektora, o o o. Gdy twoje córy gryzą pazury, Gdy twoje żony piłują szpony, Twoi rodzice trwonią krwawicę, Stroszą na głowie swoje sitowie, twoi synowie. To ja to ja to ja, Przyłbica twoja i ostoja, Choć zalatana, nieubłagana, Dajcie mi gun′a, będzie nagana. Gdy twoje córy gryzą pazury, Gdy twoje żony piłują szpony, Twoi rodzice trwonią krwawicę, Stroszą na głowie swoje sitowie, twoi synowie. Writer(s): Andrzej Korzynski Lyrics powered by
gdy twoje córy gryzą pazury